Prezes stowarzyszenia "Nauczyciele dla wolności" Agnieszka Pawlik-Regulska ujawnia, jak nauczanie zdalne negatywnie wpływa na psychikę dzieci. - Mamo, jeśli życie ma tak wyglądać (chodzi o nauczanie zdalne i kwarantannę) to ja nie chce tak żyć, ja nie chcę już żyć - cytowała jedną z uczennic podczas konferencji prasowej przed pałacem prezydenckim. Suicidal feelings can mean having abstract thoughts about ending your life or feeling that people would be better off without you. Or it can mean thinking about methods of suicide or making clear plans to take your own life. If you are feeling suicidal, you might be scared or confused by these feelings. You may find the feelings overwhelming. It is a feeling that conditions will never improve, that there is no solution to a problem, and, for many, a feeling that dying by suicide would be better than living. Most people who feel hopeless have depression, and untreated depression is the number one cause for suicide. People often express hopelessness in statements that they make, such Deaf Crisis Line at 321-800-3323. Text: HOME to the Crisis Text Line at 741741. START to The Trevor Project at 678678. The Veterans Crisis Line at 838255. HAND to the Deaf Crisis Line at 839863 Published March 5, 2021 Updated March 9, 2021. KUMAMOTO, Japan — A week before the artist, author and architect Kyohei Sakaguchi planned to move into one of his celebrated “zero yen” houses kata sambutan ketua panitia 17 agustus singkat. W mediach pojawia się coraz więcej doniesień o zbrodniach popełnianych przez rosyjskich żołnierzy. Ludzie Putina brutalnie zabijają ukraińskich cywili, w tym kobiety i dzieci, niszczą budynki mieszkalne i okradają prywatne domy. Coraz częściej mówi się też o gwałtach na ukraińskich kobietach. Niedawno stacja ITV informowała o dwóch siostrach w wieku 15-16 lat, które miały zostać wykorzystane seksualnie przez rosyjskich wojskowych w okolicach Iwankowa w obwodzie kijowskim. Teraz portal "Daily Mail" nagłośnił kolejną tragiczną historię z okupowanych przez Rosjan terenów. Dramat UkrainkiDramat rozegrał się 3 kwietnia w Chersoniu. Kilku mieszkańców miasta sympatyzujących z Putinem miało donieść rosyjskim wojskom, że mąż Eleny [nieprawdziwe imię - przyp. red.] jest żołnierzem walczącym na linii frontu. Rosjanie postanowili okrutnie wykorzystać tę informację. Jak relacjonuje kobieta, robiła zakupy w sklepie, gdy nagle do środka weszli rosyjscy żołnierze i zaczęli zaczepiać klientów. Jeden miał wskazać na Elenę i powiedzieć "To banderówka!" [określenie na członkinię nacjonalistyczno-faszystowskiej organizacji na Ukrainie w okresie II WŚ - kobieta pospiesznie opuściła budynek i szybkim krokiem udała się do swojego mieszkania, które znajdowało się nieopodal. Niestety, Rosjanie ruszyli za nią. Nie zdążyła nawet zatrzasnąć drzwi, żołnierze błyskawicznie wtargnęli do jej słowa wepchnęli mnie do łóżka. Przytrzymali mnie karabinem i rozebrali. Niewiele mówili. Czasami nazywali mnie "banderowką" albo mówili do siebie "twoja kolej". Potem o czwartej nad ranem wyjechali - opowiedziała wstrząśnięta kobieta, cytowana przez "Daily Mail".Jej dramat trwał aż 12 godzin. Matka czwórki dzieci przez płacz wyznała, że po wszystkim czuła się "obrzydliwie". - Nie chcę już żyć - powiedziała, przypominając sobie traumę, przez którą musiała przejść. Elena znalazła w sobie jednak tyle sił, by zapowiedzieć zemstę na swoich oprawcach. Poprzysięgła, że znajdzie tych, którzy wyrządzili jej tę ogromną krzywdę. - Wskażę palcem osoby, które to zrobiły. Wskażę je mojemu mężowi - Strada, organizacja działająca na rzecz praw kobiet, uważa, że ​​w najbliższym czasie zgłaszać się będzie coraz więcej ofiar gwałtów w Ukrainie. - Mogą być tysiące kobiet i młodych dziewcząt, które zostały zgwałcone - powiedziała Alina Krywoliak z organizacji. Pierwszy telefon, jaki La Strada otrzymała 4 marca, dotyczył "zbiorowego gwałtu na matce i jej 17-letniej córce przez trzech mężczyzn" w Chersoniu. Zobacz także: Reakcja Rosji na wydarzenia w Buczy. "Do porozumienia jest bardzo daleko" Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2011-06-02 22:08:29 alina132 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-02 Posty: 3 Temat: nie chce już żyćTrafiłam tu przypadkiem. Nie chcę już tego ciągnąć. Zawsze marzyłam tylko o jednym, żeby mię faceta i przyjaciół. Niestety mam 22 lata i nie mam jednego, ani drugiego, nie mogę patrzeć na ulicy na pary trzymające się za ręce. Na mnie żaden mężczyzna tak nie spojrzy. Jestem brzydka, w szkole byłam ofiarą przemocy. Nie wiem, co jest ze mną nie tak, uśmiecham się, jestem miła, a jednak ludzie odsuwają się ode mnie. Musiałam wziąć dziekankę, nawet nie mam do kogo zadzwonić, żeby porozmawiać. Chodzę do psychologa, ale to nic mi nie daję. Przed rodziną udaję, żeby ich nie martwić, ale nie mam już siły wstać z łóżka. Czuję się stara, patrzę w lustro i widzę odrażającą pomarszczoną, zmęczona twarz. Staram się pogodzić z myślą, ze będę, dziewiczą, starą panną. Ja już nie chce żyć!!!!!!!!!! 2 Odpowiedź przez Roskalinda 2011-06-02 22:27:51 Roskalinda 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-11 Posty: 1,438 Wiek: 26 Odp: nie chce już żyć Nigdy nie jest aż tak źle. Za bardzo się skupiasz na tym że jest Ci źle. Masz 22 lata całe życie przed Tobą. Zamiast się skupiać teraz na tym że nikogo nie masz musisz najpierw skupić się na zbudowaniu swojej samooceny, bo w tej chwili marnie z tym u Ciebie. Spróbuj napisać na kartce swoje zalety. Trzymam kciuki i wierzę że Ci się uda a ze mną zawsze możesz pogadać i pewnie jeszcze się ludzie znajdą do pogadania na forum. "To, co za nami, i to, co przed nami, ma niewielkie znaczenie w porównaniu z tym, co jest w nas." serca unicestwia złe wspomnienia, wyolbrzymiając dobre i dzięki temu mechanizmowi udaje nam się znosić ciężar przeszłości." 3 Odpowiedź przez 2011-06-02 22:31:19 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zawód: psycholog Zarejestrowany: 2011-05-06 Posty: 56 Odp: nie chce już żyća ja powiem tak: zmień psychologa. skoro czujesz, że ten Ci nie pomaga, nie ma co tracić u niego czasu i być może nie możesz mówić, że jesteś brzydka! nie ma ludzi brzydkich i nie ma ludzi pięknych, wszyscy jesteśmy mieszankami jednego i drugiego, pomyśl o tym i absolutnie nie wyobrażaj sobie siebie jako starej panny. rozejrzyj się, może jednak jest ktoś, ktokolwiek ze znajomych, kto jest Ci życzliwy, może w nim odnajdziesz przyjaciela. nie zamykaj się na ludzi, bo wtedy nigdy nie poznasz faceta, o którym marzysz. może spróbuj spojrzeć na wszystko z innej perspektywy, myśleć bardziej konstruktywnie. dasz radę, wierzę w to. 4 Odpowiedź przez Shanty 2011-06-03 16:02:20 Shanty Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-08 Posty: 1,103 Odp: nie chce już żyć a czymże jest piekno?kochana, na pewno ktos by zobaczył w Tobie piękno,jednak jak będziesz taka zgorzkniała chodziła to będziesz taką aure wydzielać i odstraszać "Czuję się stara, patrzę w lustro i widzę odrażającą pomarszczoną, zmęczona twarz." co Ty gadasz jesteś młoda! może zrób sobie coś, co poprawi Ci na początek humor, co? moze mała zmiana w image'u? może fryzjer? może kosmetyczka? może odnów stare znajomości?wiem, jak przemoc w szkole może zrujnować życie, jak może zle nastawić do warto walczyć, bo SĄ JESZCZE COS WARCI LUDZIE Pewien indiański chłopiec zapytał kiedyś dziadka: Co sądzisz o sytuacji na świecie?Dziadek odpowiedział: Czuję się tak, jakby w moim sercu toczyły walkę dwa wilki. Jeden jest pełen złości i nienawiści. Drugiego przepełnia miłość, przebaczenie i zwycięży? - chciał wiedzieć chłopiec - Ten, którego karmię - odrzekł na to dziadek. 5 Odpowiedź przez nell999 2011-06-03 19:36:29 Ostatnio edytowany przez nell999 (2011-06-03 19:38:15) nell999 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zawód: biurwa ;) Zarejestrowany: 2010-06-21 Posty: 366 Wiek: 29 Odp: nie chce już żyć alina132 napisał/a:Trafiłam tu przypadkiem. Nie chcę już tego ciągnąć. Zawsze marzyłam tylko o jednym, żeby mię faceta i przyjaciół. Niestety mam 22 lata i nie mam jednego, ani drugiego, nie mogę patrzeć na ulicy na pary trzymające się za ręce. Na mnie żaden mężczyzna tak nie - wszystko zalezy od nastawienia. Sama wpedzasz sie w dolek!Nie rob tego! Zamiast nakrecac sie "w dol" sproboj nakrecic sie "w gore". Jestes mloda (22 lata to zaden wiek ), cale zycie stoi przed Toba otworem, zaczelas studia, rozpoczelas jeden z najpiekniejszych rozdzialow swojego zycia...Zrob cos szalonego, tylko dla siebie, wyjdz do ludzi Na studiach mozna zawrzec wiele znajomosci - tylko nie zamykaj sie w sobie ze swoim nieszczesciem. Lekarz i leki to duzo ale sama nad soba tez musisz sie, zacznij udawac pewna siebie, przebojowa dziewczyne a inni zaczna Cie w taki sposob postrzegac. Znajdz kolo siebie kogos nieszczesliwego i mu pomoz. Poczujesz sie lepsza, bardziej wartosciowa bo dalas cos z siebie drugiemu czlowiekowi. Moze jakis wolontariat? Moze praca w schronisku? alina132 napisał/a:Jestem brzydka, w szkole byłam ofiarą jestes brzydka - za Maria Czubaszek powiem: "Wszystkie kobiety sa piekne. Po niektorych tego nie widac. Ja jestem tego zywym przykladem" I ja tez I co z tego? Jestem jedyna w swoim rodzaju - tak jak Ty Nie musisz byc jak modelki w gazetach - to Photoshop w 90%. Prawdziwe kobiety nie sa idealne. Idealne kobiety nie sa prawdziwe (czyli ich, qurqa, nie ma )Polub siebie, zadbaj o cere, wlosy, paznokcie, spraw sobie kilka ladnych ciuszkow w wiosennych kolorach i zlap troszke slonca alina132 napisał/a:Czuję się stara, patrzę w lustro i widzę odrażającą pomarszczoną, zmęczona twarz. Staram się pogodzić z myślą, ze będę, dziewiczą, starą panną. Ja już nie chce żyć!!!!!!!!!!Nie stekaj Ja zaczelam z chlopakami na powaznie jak mialam (az! wg Ciebie) lat 24. Wiec sie da - to nie koniec swiata ze jestes sama. Bedzie lepiej. Tylko nie zamykaj sie w domu i nie odgradzaj sie od ludzi. Wychodz im naprzeciw. Da sie, postaraj sie i nie zalamuj sie 3mam kciuki Scientists have finally discovered what is wrong with the male brain: On the left side, there is nothing right, and on the right side, there is nothing left 6 Odpowiedź przez Izkaa 2011-06-05 17:14:52 Izkaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-04 Posty: 11 Wiek: 29 Odp: nie chce już żyćhej kobieto!!!!!!!! masz nas!!!!!! odpisujac do ciebie pamietaj ze jestes!!!! ze ktos czyta twoj opis wiem ze to malo ale nie jestes sama!!!!!!!i prosze zagladaj tu czesciej!!!!!POZDRAWIAM!!!!!i pamietaj ze milosc istnieje ale przyjdzie sama w najmniej oczekiwanym momencie!!!!!! 7 Odpowiedź przez flores18261 2011-06-06 17:09:47 flores18261 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Kucharz Zarejestrowany: 2010-11-24 Posty: 2,285 Wiek: 1984/5/06 (Bliznięta) Odp: nie chce już żyć Każda (y) ma swoją urodę. Nie ma brzydkich ludzi są jak już nie zadbani. U mnie w okolicy jest dziewczyna nie zadbana i ona się tym nie przejmuje i to co mówią na jej co czujesz ,brak Ci miłości,bliskości jesteś jeszcze pełni życia. Życzę Ci wszystkiego dobrego i nie zadręczaj się. Zauroczenie Tobą przeistoczyło się nagle w kxxx silną miłość. ? Namiętności Jego pocałunku nie da się ubrać w słowa. Za każdym razem jest coraz bardziej niesamowity. Bez Ciebie nie chcę przeżyć ani jednej chwili, bo nie ma nikogo takiego jak Ty. ONLY GOD CAN JUDGE ME 8 Odpowiedź przez Inger 2011-06-08 22:33:11 Inger Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-15 Posty: 5 Odp: nie chce już żyć Witaj Alina132,czy coś się stało o czym nie napisałaś???Bo po tonie jakim piszesz sądzę, że jest coś jeszcze? Jakiś inny problem...Kochanie, masz DOPIERO 22 lata!!!jesteś baaaardzo młoda i masz całe życie przed sobą!!!!!ale często jest tak, że człowiek bardzo wrażliwy i nie mający wsparcia czuje się tak źle że nie ma ochoty dalej żyć....wiem coś o tym.......fajnie , że jest to forum, bo sama widzę, że jest wiele osób mających podobne problemyto zadne pocieszenie, że inni mają gorzejale świadomość, że są ludzie którzy czują i myślą podobnie trochę pomagaNAPRAWDĘ!!!!Alina poczytaj te posty i zobacz że są tutaj sami życzliwi ludzienie jesteś sama, choć pewnie dziś tak się czujesz.....napisz jak się miewasz dziś..pozdrawiam 9 Odpowiedź przez Inger 2011-06-08 22:43:13 Inger Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-15 Posty: 5 Odp: nie chce już żyć i jeszcze jedno: starasz się nie martwić rodziny ale z własnego doświadczenia wiem, ze rodzina i tak widzi więcej niż Ci się wydajenie wiem w jakich relacjach jesteś z rodziną ale ...jeśli możesz na nich polegać .. to może nie udawaj i powiedz o problemiemoże rozwiązanie jest bliżej niż Ci się wydajeuwierz mi, że oni też martwią się o Ciebie....jesteś warta tego żeby Ci pomóc więc ... daj sobie pomóc. Niezaleznie od tego kto tę pomoc oferuje. Nie bój się przyznać że sobie nie radzisz. Nie ze wszystkim możemy sobie poradzić nie chcesz pomocy od rodziny ... to pisz na tym forum....Nie jesteś sama..... 10 Odpowiedź przez onaniewiedząca 2011-06-09 14:33:11 onaniewiedząca Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-07 Posty: 7 Odp: nie chce już żyćNie załamuj się! Jeszcze w życiu może Cię spotkać dużo dużo dobrego! Wierz mi, też wiele w życiu przeszłam... 11 Odpowiedź przez alcia1 2011-07-02 11:04:46 alcia1 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-02 Posty: 1 Odp: nie chce już żyćWitajcie moje kochane !!!chcę się Wam wypłakać bo już sobie nie może że będzie to elaborat ale muszę się też Waszej opini bo może ja coś żle po za mąż za człowieka który miał prawdopodobnie dwu biegunówkę CHAD który mnie zdominował i był odeszłam od niego bo bałam się o moją rodzinę a oprócz tego nie potrafiłam już żyć związku tego mamy córkę którą zawsze chroniłam przed agresją takim strażakiem który gasi wszelkie się wszystko robić aby Ona nie ucierpiała przez nieporozumienia w wszystko od 6 klasy zaczęły się z nią kłopoty,Byłam okłamywana przez nią na każdym kroku ,chodziła na wagary i żadne argumenty do niej nie zastosowałam metodę kary cielesnej (mój błąd i tego si e wstydzę) ale w szkole były mierne a ponieważ chorowała na oskrzela wysłałam ją do sanatorium gdzie z przerwani przebywała 3 też skończyła 8 klasę i zaczęła interesować się chłopakami ,uciekała z sanatorium aż zastała z niego i zaczął się domowy sanatorium poznała dziewczynę której dom był raczej patologiczny i mimo że starałam się jej matkować ,zapraszałam ją do domu na znów święta itp to ona wciągnęła córkę w swój szkoła na bok a ja chodziłam do nauczycieli z prośbą o pozwolenie dodatkowego przepytania .Zniżyłam się nawet łapówki i to nie pomogło w drugim liceum nie zdała .Zaczęło się jej włóczenie po Polsce ,okłamywanie mnie a ja musiałam znoić awantury i obciążanie mnie postępowaniem córki przez tego związek z starszym żonatym mężczyzną i dziecko o którego rozwój fizyczny trzeba było walczyć a ojciec dziecka wyjechał za zajęliśmy się nią i dzieckiem który była naszym "oczkem w głowie" .Mąż nawet wtedt uspokoił się i nawet spełnił się jako dziadek. Być może że zbytnio zaangażowałam się w wychowanie wnuka ale córka powróciła do dawnego życia nie martwiąc się o się nim tylko wtedy gdy ja byłam w pracy a i to angażując się w jakieś niezbyt związki. W między czasie moje małżeństwo wreszcie się rozpadło i zostałyśmy z moją urzędniczą pensją i jakimiś malutkimi pieniędzmi tym czasie pojawił sie nowy chłopak ,kolega z jednego z liceów .Nawet zrobił na mnie dobre wrażenie ,polubił wnuka ,córka bardzo sie w nim zakochała a i ja miałam o nim bardzo dobre zdanie .Pobrali się wtedy gdy ja wyjechałam do sanatorium i zamieszkali u mnie w córka była w ciąży z wnuczką zachorowałam na chorobę nowotworową i przeszłam na rentę inwalidzką i znów się na każde zawołanie z dziećmi ,jeżdziłam z nimi na wakacje ,a córka miała ciągle do mnie pretensje mimo że ich wkład w utrzymaniu mieszkania ograniczył się tylko do rachunków za prąd i gaz .I to było żle,nagle moja córka bardzo się zmieniła w stosunku do mnie .Mama ma spełniać rolę opiekunki do dzieci na żądanie i być się ale ja znów pomagałam , jeżdziłam z dziećmi na wakacje poszedł na studia gdzie szybko znalazł sobie kochankę ,zapożyczył się w bankach i wyprowadził się z ja byłam pomocna,opiekowałam się córką ,prowadziłam (za moje pieniądze) dom aby dzieci już nastolatkowie mieli o czasie słowem egzystowali dzięki mnie bo córka była ja rozmów z zięciem przeprowadziłam a on patrząc mi w oczy kłamał ,zapierając się wszystkiego .W tym czasie po uprzednim zdaniu matury córka zaczęła studia w opłacie których częściowo jej do siebie córka wzięła pożyczkę (ja poręczyłam )i spłacili lichwiarskie pożyczki było dobrze aż tu po latach znów bomba ,zięć jak zakończył stary romans zaczął nowy i to znów bardzo kosztowny (długi suma 500 tys zł).Ponieważ kochanka dowiedziała się że to nie był jego majątek lecz pożyczki więc wyrzuciła go z domu a córka znów przyjęła .Powiedziałam córce że cokolwiek zrobi ja muszę zaakceptować bo to jej życie. Wysiadło mi serce tak że wylądowałam na operacji w Zabrzu .Dałam córce pieniądze na dojazdy do mnie,na moje potrzeby więc poświęciła mi tylko czas ,zawiozła mnie na operację ,po operacji i na tym jej rola się zakończyła,pomagał mi wnuk z narzeczoną i wnuczka a sąsiadka gotowała mi zawiozła mnie na rehabilitacje ale ani raz mnie nie odwiedziła , przywózł mnie do domu rok zawieziono mnie do szpitala sanatorium ale już mnie nie przywieziono bo zięć wolał się wozić po sanatorium poznałam panią z którą się zgadałam że zna mojego trwało aby mi powiedzieć że podsuchała rozmowę zięcia z jej synem który przy wódce mówił że najbardziej liczył na to że teściowa zdechnie na operacji bo ma wysokie ubezpieczenie i zyskałby duże się do niego odzywać wyjechałam do koleżanki do klasztoru na wyciszenie,W tym czasie straciłam pracę a córka powiedziała że ja jej tak zniszczyłam życie i jak na jednej z terapii napisała o mnie opowiadanie to wszyscy płakali. Rozwaliłam się zupełnie ,jestem nan leczeniu psychatrycznym ale problem został i nie umim sobie z tym zrobiłam lub robię żle doradżcie mi jak dotrwaliście do końca mojej historii 12 Odpowiedź przez samasobie 2011-10-02 01:40:59 samasobie Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-10-02 Posty: 1 Odp: nie chce już żyćNie chce już życ, gdyz: moj idealny ojciec zdradza mame ( na to wynika) mame to bardzo boli i pije ( nie najlepsze wyjscie) chlopak, ktorego bardzo kocham, mysli ze mam go gdzies, bo uciekam do domu zawsze wtedy gdy jest problem. Mam 26 lat, wiem ze powinnam miec juz swoje zycie i dbac tylko o ukochanego. Nie moge zostawic rodzinnego domu, pijacej Mamie, ktora bardzo kocham (zarabia na caly dom jak do tej pory, pracuje, pieniadze sa) ale po co mi kasa jak nie mam mamy, takiej jaka bym chciala. Chce jej pomoc a ona mi, tyle ze nic nie zrobimy jak ona pije. Jestem niby dorosla i nie wiem co mam robic. To jest ogolnie bardzo dluga historia ale nie chce zanudzać. Jeżeli ktos by mogl, to prosze o jakies komentarze. Pozdrawiam 13 Odpowiedź przez kaaarolaaa 2011-10-02 09:35:43 kaaarolaaa Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-29 Posty: 47 Wiek: 24 Odp: nie chce już żyćdziewczyno jak napisałaś masz 22 lata wiec gdzie Ty widzisz starą i pomarszczoną twarz?! jesteś jeszcze młoda! i nie przejmuj się że nie masz faceta i przyjaciół, oni sami się znajdą jeśli będziesz cieszyć się życiem, pokazywać się ludziom bo sami Ci do drzwi nie zapukają... i na pewno nie znajdziesz ich jak będziesz chodziła smutna i zdołowana, więc WIĘCEJ UŚMIECHU ;Pa to ze uważasz, że jesteś brzydka hmmm... każda kobieta ma jakieś kompleksy... może po prostu zacznij dbać o siebie... ułóż ładnie włosy, umaluj się, kup jakieś nowe ciuchy... już nawet nie tylko dla nich, ale dla samej siebie, żebyś odzyskała wiarę w siebie!pozdrawiam 14 Odpowiedź przez anjess83 2011-10-02 09:48:03 anjess83 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-04 Posty: 438 Odp: nie chce już żyć alina132 napisał/a:Trafiłam tu przypadkiem. Nie chcę już tego ciągnąć. Zawsze marzyłam tylko o jednym, żeby mię faceta i przyjaciół. Niestety mam 22 lata i nie mam jednego, ani drugiego, nie mogę patrzeć na ulicy na pary trzymające się za ręce. Na mnie żaden mężczyzna tak nie spojrzy. Jestem brzydka, w szkole byłam ofiarą przemocy. Nie wiem, co jest ze mną nie tak, uśmiecham się, jestem miła, a jednak ludzie odsuwają się ode mnie. Musiałam wziąć dziekankę, nawet nie mam do kogo zadzwonić, żeby porozmawiać. Chodzę do psychologa, ale to nic mi nie daję. Przed rodziną udaję, żeby ich nie martwić, ale nie mam już siły wstać z łóżka. Czuję się stara, patrzę w lustro i widzę odrażającą pomarszczoną, zmęczona twarz. Staram się pogodzić z myślą, ze będę, dziewiczą, starą panną. Ja już nie chce żyć!!!!!!!!!!WitajPrzede wszystkim nie jesteś stara. Dlaczego uważasz się za taką brzydką? Ludzie, którzy wypowiedzieli się w Twoim wątku mają rację. Może po prostu chodzi o zadbanie o siebie: nowe ubrania, kosmetyki, zmiana fryzury i koloru włosów. Nie wiem jak stoisz finansowo, ale jeśli masz możliwość to zainwestuj w to. Lub po prostu zacznij sama ćwiczyć, co nie wymaga pieniędzy. To, że jesteś sama to nie jest tylko Twój problem, sporo osób tak ma. Mi też jest przykro patrzeć na pary, mam dosyć siedzenia samej. Zresztą opisałam to w swoim do ludzi? Napisałaś na forum, jakiś mały krok jest. Spróbuj też jakichś stron randkowych. 15 Odpowiedź przez niewazne 2011-10-02 10:14:54 niewazne Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-01 Posty: 324 Wiek: 19 Odp: nie chce już żyć wiem coś o tym też tak mam mimo że 19 lat mam. też jestem sama i mam ten świat za porąbany bo co słyszę to tylko wszyscy że chcą ze sobą do łóżka iśc bez względu czy jest miłość czy nie. i jak tu kogoś normalnego znaleźć?a miałaś kogoś? jaki jest twój pogląd o związkach? to dzisiaj pytania które w zasadzie pełnią dużą role niestety "...Życie nie jest ani bajkąani przelotnym co teraz Ty uczyniszw przyszłości odezwie się echem..." 16 Odpowiedź przez Wielokropek 2011-10-02 13:17:30 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,033 Odp: nie chce już żyć samasobie napisał/a:Nie chce już życ, gdyz: moj idealny ojciec zdradza mame ( na to wynika) mame to bardzo boli i pije ( nie najlepsze wyjscie) chlopak, ktorego bardzo kocham, mysli ze mam go gdzies, bo uciekam do domu zawsze wtedy gdy jest problem. Mam 26 lat, wiem ze powinnam miec juz swoje zycie i dbac tylko o ukochanego. Nie moge zostawic rodzinnego domu, pijacej Mamie, ktora bardzo kocham (zarabia na caly dom jak do tej pory, pracuje, pieniadze sa) ale po co mi kasa jak nie mam mamy, takiej jaka bym chciala. Chce jej pomoc a ona mi, tyle ze nic nie zrobimy jak ona pije. Jestem niby dorosla i nie wiem co mam robic. To jest ogolnie bardzo dluga historia ale nie chce zanudzać. Jeżeli ktos by mogl, to prosze o jakies komentarze. PozdrawiamMasz 26 lat. Jesteś osoba dorosłą. Powinnaś, będąc w tym wieku, być osobą do tej pory uważałaś (dlaczego?) swego ojca jako osobę idealną. Nie zauważyłaś do tej pory, że jest on człowiekiem? Nie zauważyłaś do tej pory, że ma swoje wady? Dlaczego postawiłaś swego ojca na pomniku? Po co zrobiłaś to i sobie, i jemu?Po co dojrzałej, dwudziestosześcioletniej kobiecie, mama? Wymarzona mama potrzebna jest dziewczynce, dorastającej nastolatce. Dorosła, dojrzała osoba opieki mamusi już nie potrzebuje. Dorosła, dojrzała osoba jest samodzielną i odchodzi z domu rodzinnego. Dorosła, dojrzała osoba nie przejmuje odpowiedzialności za inne, dorosłe, jest, że osobą pijącą należy się opiekować i nie można jej zostawić. Takie zachowanie otoczenia, paradoksalnie, wspomaga alkoholizm (jeśli o nim myślisz), a osoby tak się zachowujące również wymagają terapii jako chcesz pomóc swej mamie w wyjściu z nałogu (jeśli to nałóg), skieruj swe kroki do poradni zajmującej się leczeniem uzależnień. Idź tam sama, porozmawiaj z terapeutą. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 17 Odpowiedź przez alina132 2011-11-09 22:05:34 alina132 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-02 Posty: 3 Odp: nie chce już żyćDziękuję bardzo za miłe wpisy. Macie rację, będę tu od dzisiaj często zaglądać. I obiecuję , że będę pomagać piszą słowa wsparcia i rady. Jeszcze raz dzięki. 18 Odpowiedź przez motylek79 2011-11-09 22:58:35 motylek79 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-09 Posty: 1,187 Odp: nie chce już żyć O matko, a nie umiesz cieszyc się zyciem takim jakie jest. Nie zawsze a nawet b rzadko sie dostaje to czego chcemy. Poza tym jestes mloda- walcz o to co jest dla ciebie wazne. Niech ten bajzel niech płonie, niech płonie, niech płonie.... 19 Odpowiedź przez Opiekunka13 2011-11-10 09:58:39 Opiekunka13 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: technik Zarejestrowany: 2011-10-20 Posty: 781 Wiek: 41 Odp: nie chce już żyć alina132 napisał/a:Trafiłam tu przypadkiem. Nie chcę już tego ciągnąć. Zawsze marzyłam tylko o jednym, żeby mię faceta i przyjaciół. Niestety mam 22 lata i nie mam jednego, ani drugiego, nie mogę patrzeć na ulicy na pary trzymające się za ręce. Na mnie żaden mężczyzna tak nie spojrzy. Jestem brzydka, w szkole byłam ofiarą przemocy. Nie wiem, co jest ze mną nie tak, uśmiecham się, jestem miła, a jednak ludzie odsuwają się ode mnie. Musiałam wziąć dziekankę, nawet nie mam do kogo zadzwonić, żeby porozmawiać. Chodzę do psychologa, ale to nic mi nie daję. Przed rodziną udaję, żeby ich nie martwić, ale nie mam już siły wstać z łóżka. Czuję się stara, patrzę w lustro i widzę odrażającą pomarszczoną, zmęczona twarz. Staram się pogodzić z myślą, ze będę, dziewiczą, starą panną. Ja już nie chce żyć!!!!!!!!!!Dziewczyno! 22 lata to jeszcze dziecko! Zmień coś w swoim życiu! Zrób coś z nim! Zacznij uprawiać sport, zmień fryzurę. Zacznij spotykać się z ludźmi, miej życie towarzyskie i uśmiechaj się. Na pewno ktoś Cię zauważy, ktoś Cię pokocha! Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Nigdy nie mogę mieć tego, co chcę. Zawsze, gdy czegoś tak naprawdę pragnę, to jest to nie osiągalne. Może już powinnam się do tego przyzwyczaić, nie wiem naprawdę. Może życie jest monotonią, nie potrafię zamknąć pewnego rozdziału z przeszłości. Dni, miesiące mijają a ja wciąż o nim myślę. Nie wiem, dlaczego się tak dzieje, że nie potrafię o nim dzień wygląda tak samo, przeważnie jestem cały dzień zalatana, ale mimo wszystko w głowie jest tylko on. Już chyba wszystko próbowałam żeby zapomnieć, niby czas pomaga, ale minęło już tyle czasu. Przyjaciel mi mówi, żebym znalazła sobie kogoś wtedy będzie łatwiej. Tylko jakoś nie potrafię po prostu być z kimś tak bez uczucia. Owszem spotykałam się z kimś, ale w ogóle się w to nie angażowałam. Na imprezach bawię się z facetami, tylko jak już chce mnie poznać to próbuję go zbyć. Nie wyobrażam sobie, że teraz miałabym leżeć obok kogoś innego, przytulać go lub całować. Nie wiem, przecież jakbym sobie kogoś znalazła to bym nie potrafiła go okłamywać. Sama nie lubię być okłamywana więc to nie byłoby szczere wobec przychodzą takie dni, że czuję się samotna. Brakuje mi tej drugiej osoby, bym czuła się bezpieczna. Czuć tę bliskość drugiej osoby i mieć całkowite zaufanie. Bo bez tej drugiej osoby czasami wieczory są smutne. Nie ma się do kogo odezwać ani przytulić. Wszystko cię dobija i chcesz tylko płakać, ale później przychodzą lepsze miałabym jakąkolwiek okazję na to, by w jakiś sposób z nim porozmawiać lub spróbować go odzyskać to zrobiłabym to na pewno. Nie mam takich możliwości, bo On przeprowadził się na drugi koniec Polski. Właśnie przez to nasz związek się zakończył, może powinnam z nim wyjechać, ale wtedy nie myślałam w taki sposób. Nie wyobrażałam sobie, że zostawię od tak przyjaciół i rodzinę, ale teraz wiem, że moje życie jest inne bez niego. Wiem, że postąpiłabym inaczej, tylko nie mogę cofnąć po prostu powinnam do niego napisać, ale nie wiem co on tam robi, może ma kogoś i po prostu nie chcę się wtrącać. Też mógł już o mnie zapomnieć i nie mogłabym po prostu się tak wbijać w jego życia. Naprawdę nie wiem co mam robić, codziennie zastanawiam się co by było, gdyby. Co mogłabym zrobić, ale brak mi odwagi. Kocham go i to bardzo, ale przecież się śnić, bo tylko wtedy nadal jesteśmy razem, prawie codziennie mi się śni. Te sny są bardzo przyjemne i czasami nie chce się obudzić. Na początku denerwowały mnie, bo jak się budziłam to rzeczywistość była inna. Od razu płakałam i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Teraz chcę tylko śnić i się nie budzić, bo naprawdę te sny są dla mnie związek trwał trzy lata, nie zawsze było idealnie, ale wiedziałam, że mnie kocha. Kłótnie jak w każdym związku, ale jeśli się godziliśmy to było jeszcze lepiej. Nigdy się z nim nie nudziłam, bo codziennie wymyślał coś innego. Nie było w ogóle monotonii w naszym związku. Byliśmy tylko dla siebie, nic się wokół nie liczyło jak byliśmy razem. Ufałam mu, wiedziałam, że nie byłby w stanie mnie zdradzić lub zrobić coś innego. Zawsze byłam na pierwszym miejscu, nigdy nie dał mi do zrozumienia, że ktoś jest ważniejszy. Planowaliśmy razem przyszłość, chcieliśmy się pobrać za dwa lata. Tylko wszystko się zepsuło, gdy jego ojciec dostał pracę w innym mieście, a on niestety nie mógł zostać. On chciał być nadal ze mną i obiecywał, że będziemy się w weekendy spotykać, ale ja wiedziałam, że taki związek nie ma przyszłości. Teraz wiem, że się myliłam, ale wtedy byłam zła na cały świat. On nie chciał tego byśmy się rozstali, przychodził i nalegał. Tylko ja nie chciałam z nim rozmawiać, nawet kilka razy przyjechał tylko po to, by się ze mną spotkać, ale ja nie chciałam go widzieć. Dopiero po pewnym czasie zaczęłam rozumieć, że źle postąpiłam i jakiego cudownego faceta straciłam. Tylko chyba już jest za późno. Nie wiem, ale myślę, że tak, bo już się do mnie nie odzywa. Może czeka na mój ruch, ale tego nie go nie odzyskam lub nie spróbuję to naprawdę będę żałować tego. Tylko nie wiem co zrobić, on jest tak daleko. Nie znam miasta, nie znam ulicy, na jakiej mieszka, jeśli bym wiedziała to już dawno bym u niego była. Każdy dzień jest męką dla mnie. Może powinnam o nim zapomnieć, dać sobie czas, ale za bardzo go kocham. Łączyło nas naprawdę coś pięknego i chciałabym by to wróciło. Tylko to już nie zależy ode mnie. polskiangielskiPrzetłumaczPolski English Český Deutsch Українська عربى Български বাংলা Dansk Ελληνικά Español Suomi Français עִברִית हिंदी Hrvatski Magyar Bahasa indonesia Italiano 日本語 한국어 മലയാളം मराठी Bahasa malay Nederlands Norsk Português Română Русский Slovenský Slovenščina Српски Svenska தமிழ் తెలుగు ไทย Tagalog Turkce اردو Tiếng việt 中文 Nie chcę już tak żyćExample sentences napisał/a: augustyn888 2010-06-10 08:19 enique27 napisal(a):nie obchodzi mnnie ze być może temat już był.. choć nagłówek może być identyczny to przyczyna problemu u każdego leży gdzie indziej.. ja pisałam na tym forum jakies 3 miesiące temu... z tym samy problemem jednak był on wtedy wiele mniejszy.. niechec do zycia zdarza sie od czasu od czasu potem coraz czesciej.. teraz jest fatalnie.. wszystko bez wyjatku sie psuje.. problemy w szkole w domu.. jeszcze nigdy tak bardzo nei zabraklo mi sil. czuje sie calkowice bezradna... byłam wierząca teraz z kazdym dniem watpie w istnienei Boga.. skoro jest taki dobry dlaczego stwaia caly czas klody pod nogi.. odbierał mi juz wszytsko.. przerazaja mnei moj mysli.. mam ochote cos z niszczyc, krzyczec... nie moge zniesc wlasnej osoby.. to najgorsze co mnei dotychczas spotkało... juz nie wierze ze bedzie lepiej ze cos dobrego mnie spotka.. co gorsze corz czesciej mysle o smierci... kłade sie i budze sie z placzem... czuje ze nic nie jest w stanie mi pomoc.. na co kowliek niespojrze nienawidze tego.. nieobchodzi mnei czy kogos ranie.. nic m nie nie obchodzi.. chce tylko jendego... pozbyc sie tego.. to najgorsze co moze spotkac czlowieka,.. w ogle nie wiem po co pisze i tak to nei pomoze.. Straszny zamęt wkradł się do Twojej problemów,chociażnie wiemy jakie,to z twojego postu wynika że na każdym odcinku Twojego one się biorą,z czego wynikają,wreszcie skąd u tak młodej osoby tyle (tak wynika z Twojego postu),niezdrowych myśli,negatywnych to napisane bardzo że nic nie może Ci pomóc,ale chcesz pozbyć jaki sposób?Po prostu chcesz pójść na tak nie to ciągła walka w której raz się przegrywa,drugim razem bywa tę walkę prowadzę od 26 lat,od kiedy zaczęła się moja "przygoda" z chociaż wiem że ta walka nadal się nie skończyła,nie zamierzam składać życie jest piękne i trzeba o nie walczyć do Twój tak młody to nie czas na wchodzisz w życie,jeszcze go nie poznałaś,nie zasmakowałaś,a już chcesz z niego że nic Ci nie jest w stanie czy w ogóle spróbowałaś szukać tej wiem o przyczynie Twojego problemu ponieważ jestem tutaj "nowy".Jednak stary nie rozwiązany problem powoduje że on narasta,gdy go nie rozwiążemy w Twoje wydają się mieć związek z depresją, którą życie daje Ci poznać w tak młodym też pierwszy raz depresja dopadła w wieku 18 lat,były to jednak pierwsze objawy,w bardzo łagodnej leczenie ale po pewnym czasie,gdy odczułem poprawę, po kilku latach znowu mnie dopadła,i wtedy było o wiele znowu podjąłem leczenie które trwa do dzisiaj a liczę sobie już 54 nigdy nie powiedziałem że nic i nikt nie jest w stanie mi lekarza,terapię,leki,rodzinę oraz wielu przyjaciół którzy mi bardzo pomagają w tej dzisiaj jest się uśmiechać,mam rodzinę,dzieci,wnuki,którzy dostarczają mi dużo pozytywnej energii,radości,motywacji do dalszego czy miał bym to wszystko gdybym poszedł na skróty,chociaż też były takie myśli?Takie myśli są w danej chwili,chwili załamanie lecz gdy zaczniemy walkę,wszystko to powoli ustępuje i otwiera się przed nami nowy wspaniały ktoś odpowie że to wszystko pięknie brzmi,ale to w moim wolno nam popadać w skrajności,przekraczać pewnych wyczuć ten moment w którym musimy sobie uświadomić że trzeba rozpocząć nie ma innej komuś wyda się śmieszna to co napiszę,po prostu trzeba polubić,trzeba ja zaakceptować że wkradła się w nasze życie i czasem będzie nam możemy wtedy powiedzieć,ja cię znam,nie pokonasz mnie bo wiem jaki jest na Ciebie sposób?Pozytywna energia,motywacja do podjęcia leczenia i depresji dzisiaj stoi na wysokim poziomie,jak również leki które potrafią działać cuda,są bardziej efektywne w swoim działaniu a przede wszystkim te nowej generacji,pozwalają normalnie funkcjonować,cieszyć się życiem,mają również o wiele mniej działań nie pożądanych,od tych którymi ja się zaczynałem leczyć 25 lat temu wszystkiemu dać przede wszystkim szansę,a będzie naprawdę dobrze. Wiara tez potrafi wiele zdziałać,zależy to tylko jak kto podchodzi do tej że jesteś wierząca,ale tracisz co do tego sens ponieważ jeśli Bóg nas kocha to dlaczego kładzie nam tyle kłód pod kto powiedział że jeśli będziemy wierzyć to wszystko będzie wspaniałe?Musimy sobie zadać pytanie przede wszystkim czym jest życie na tej ziemi dla nas tylko ułamek z naszej wieczności,do której przecież dążymy i naprawdę musimy do tego podejść bardzo tu na Ziemi to tylko próba dla nas,jak się sprawdzimy w tym do czego się wszystkie kłody to tylko próby na naszej krótkiej drodze ziemskiego egzystowania,próby jak bardzo kochamy Boga,który nas kocha sztuka jest powiedzieć "kocham Cię Panie",bo dałeś mi wszystko,dostatnie życie,pieniądze,urodę jest powiedzieć "kocham Cię Panie,bo jesteś moim Ojcem,teraz dajesz mi ból cierpienie,ale i tak Cię kocham bo wiem że moja nagroda będzie wielka,gdy przyjdzie czas że do Ciebie wrócę"Taki jest sens naszej wiary gdy się w to zagłębimy,że nasze życie tu na Ziemi to tylko chwila z wieczności która na nas czeka i musimy sobie na nią tu na Ziemi tylko odrobiny pokory. Przepraszam wszystkich tych którzy mogą się czuć urażeni tym wygłaszaniem moich poglądów w kwestii wiary ale robię to to tylko w odniesieniu do konkretnego postu i nie jest moim zamiarem nakłanianie kogoś do angażowania się w tym wymiarze,ponieważ uważam że kwestia podejścia do wiary jest dla każdego indywidualnym poglądem na te sprawy. Pozdrawiam serdecznie i życzę jak najwięcej pozytywnej energii i siły do walki z jesteśmy w tym osamotnieni.

nie chcę już żyć