Vezi mai multe de la Gmina Dobra Szczecińska - Cała prawda całą dobę pe Facebook. Conectează-te. Ai uitat contul? sau. Creează un cont nou. Nu acum. Pagini
Pożar w budce Admatu ZDJĘCIA. Poranna interwencja straży pożarnej na targowisku przy Nowym Rynku. W jednej z budek gastronomicznych doszło do pożaru. Zapalił się olej. Na szczęście nikt nie został w tym zdarzeniu poszkodowany. Przed 10:00 w budce oferującej m.in. zapiekanki czy hamburgery, prowadzonej przez Admat, zapalił się olej.
Oto cała prawda o mieszkańcach stolicy. JJ. 12 października 2022, 11:16 Na Ochocie można liczyć na pomoc psychiatryczną przez całą dobę. Parady, koncerty i inne atrakcje. W Warszawie
A Facebookon a Gmina Dobra Szczecińska - Cała prawda całą dobę oldal több tartalmát láthatod. Bejelentkezés. vagy. Új fiók létrehozása.
.@MorawieckiM wziął dziś udział w ceremonii wręczenia Nagrody Karola Wielkiego Prezydentowi Ukrainy W. Zełenskiemu. Premier Rządu RP wygłosił przemówienie na cześć laureata. @FaktyTVN w relacji całkowicie pominęły udział Premiera w tym wydarzeniu. Cała prawda, całą dobę. 14 May 2023 17:22:56
kata sambutan ketua panitia 17 agustus singkat. Ludzi online: 4704, w tym 77 zalogowanych użytkowników i 4627 gości. Wszelkie demotywatory w serwisie są generowane przez użytkowników serwisu i jego właściciel nie bierze za nie odpowiedzialności.
fot. PixabayWłaśnie otrzymałem informację do mojej opaski, połączonej blututem z telefonem, że ktoś chce mi dać darmo tablet znanego chińskiego producenta. Mam tylko wejść na jakąś stronę i coś banalnego zrobić lub napisać. Zapewne też tak Państwo macie. O tym, że aby wygrać 100 tys. złotych, wystarczy się tylko esemesowo zgłosić za drobne 2,90 PLN, albo jakoś tak, nawet nie będę wspominać, bo to tak częste jak grudniowy deszcz. Od jakiegoś czasu pewna dynamicznie podbijająca rynek firma okulistyczna oferuje okulary progresywne (takie co to dla widzenia dali i bliży jednocześnie dobrze służą) za drobne 167 zł, w czym mieści się koszt oprawek. Po wizycie okazuje się, że oprawki słabo na nosie leżą, a koszt okularów, a właściwie wady wzroku, kosztuje nie mniej jak 1200 i zakres tego rodzaju obietnic, jakimi bombarduje nas świat mediów, nakazuje zweryfikować sens środków masowego przekazu szczególnie po uwzględnieniu popularnego motta jednego z nadawców „cała prawda całą dobę”. Pigułki na każdą dolegliwość pomagające w kilka minut, banki rozdające szczęście, jedzenie gwarantujące zdrowie, mazidła likwidujące każdą skazę na urodzie, …. nakazują mniemać, że mas media powstały jedynie po to, aby nas zalewać obietnicami szczęścia w każdym aspekcie naszego bytu. A jak do tego dodać nic nie kosztujące obietnice dobrobytu roztaczane przez polityków opozycji, którzy kiedy byli u władzy oferowali jedynie wicie rozumicie, i nima piniendzy, to mniemanie zamienia się w pewność, że media z istoty rzeczy kłamią. Zaś opowieść o bidaku z dalekiej Azji, który 6 nocy płynął Bugiem do wolności są już jedynie oczywistym dopełnieniem konstatacji o celu w realność świata pustych obietnic i społeczne rezonowanie medialnych idiotyzmów, stają się mentalnymi zasiekami w relacjach nie tylko politycznych, ale także towarzyskich, często rodzinnych. W zasadzie nic o czym słyszymy w mediach lub od znajomych nie da się przyjąć „na wiarę”. Bez weryfikacji nie sposób rozdzielić informacji od pseudoinformacji, a tych od dezinformacji. Ba nabieramy coraz więcej wątpliwości do wartości treści podawanych nam w książkach, także tych mających ambicje naukowe. Brednie o klimacie, wygłaszane przez rozmaite autorytety, często uchodzące za naukowe, a które należą do jaskrawych manipulacji o globalnym wręcz charakterze, podważają autorytet nauki jako całości. Ilość informacji przekracza zaś możliwość ich weryfikowania. Słowem znaleźliśmy się w informacyjnym poseł Aniśko publicznie narzekający, że zgromadzeni w ośrodku w Wędrzynie emigranci nierozumiejący ni w ząb języka polskiego, nie mogą oglądać telewizji jest smutnym dowodem na dewastację intelektualną wywołaną zaburzoną infosferą, w której brednie trudno oddzielić od prawdy. Przypadek posła, nie jest ewenementem, to także nasza, czyli powszechna dolegliwość. Każdy z nas jak poseł ma identyczny kłopot z oddzieleniem informacyjnego ziarna o informacyjnych plew. Nie śmiejmy się zatem z posła, bowiem jak w „Rewizorze” Gogola, śmiejemy się z siebie samych. A doprawdy śmiać się nie ma z Krzysztof Chmielnik Foto: Pixabay
(ze wspomnień młodego dziennikarza)Naczelny wezwał mnie do siebie znienacka i nakazał odczytanie przed kamerami ważnego oświadczenia. O mało nie parsknąłem śmiechem. Stało tam, że od zarania dziejów jesteśmy najuczciwszym narodem na świecie, i że przez dwadzieścia cztery godziny na dobę nie robimy nic innego, tylko nawijamy w kółko prawdę i tylko prawdę. Z tekstu wynikało też czarno na białym, że uczciwością, obiektywnością i rzetelnością możemy konkurować jedynie z samym świętym Salezym, patronem dziennikarzy. I że robimy to wszystko społecznie z wrodzonego umiłowania dobra. To ostanie zdanie najbardziej mnie rozbawiło, bo każdy wiedział, że nasze zarobki są koszmarnie wysokie, i nic nie robimy za darmo. Kłapanie paszczą na wrogów społecznego postępu przecież powiedział mi też, że wiarygodność całej naszej stacji zawisła na umiejętnościach aktorskich jednego człowieka, czyli moich, a od tego jak poradzę sobie z tekstem i czy widzowie mi uwierzą zależy nasze wiedziałem że to nieprawda, bo nawet i we mnie, zwykłej ludzkiej kanalii i zakłamanej świni, kołatały się jakieś resztki czegoś co dawniej nazywano sumieniem. Ale w końcu nadszedł moment wejścia na wizję. Poszło mi nawet nieźle, nie spociłem się. Znalazło się całkiem szerokie grono tubylców, którzy uwierzyli w moje słowa i zareagowali entuzjastyczną feerią oklasków, choć większość na tłiterze kpiła z mojego tekstu niemiłosiernie. Jak to mówią, głupich nie sieją, a w tym narodzie, na którym obecnie żerujemy, jest ich szczególnie wielu. Nasi dziadowie zadbali, żeby pozbyć się elit, dlatego z dzikim upodobaniem zrywali im paznokcie i miażdżyli jądra. To ostatnie było ulubioną czynnością mojego dziadka. Pozostawiono samych prostaków, i pozwolono im się rozmnażać, chociaż bez przesady. Dlatego jednym z celów naszej firmy jest promocja aborcji. Nie możemy pozwolić, żeby nadmiernie urośli w siłę. Bo nawet oni mogą stać się była bowiem całkiem inna, niż w oświadczeniu które kto nie miał w swoim civi co najmniej dwóch przodków w NKWD lub w UB nie miał prawa brać udziału w rekrutacji na dziennikarza, reportera, czy nawet operatora kamery w naszej choreografowie, reżyserzy musieli legitymować się co najmniej jednym takim przodkiem, a konserwatorki powierzchni płaskich i cały personel lichszego sortu wywodził się zazwyczaj z rodzin tajnych współpracowników. Te metody rekrutacji zapewniały naszej firmie ciągłość pokoleniową, konkurencyjność na rynku, zwartość i gotowość, której nie powstydziłyby się zielone ludziki z nastąpi.
Do sprzedaży trafiła książka o kulisach "Szkła kontaktowego", jednego z najpopularniejszych polskich programów satyryczno-publicystycznych. Nad publikacją pracowali Tomasz Sianecki i Tomasz Jachimek, którzy pojawili się w sobotę w studiu "Dzień dobry TVN", by opowiedzieć o tym, jak powstawała książka. Niemal od początku rozmowy Jachimek dawał prowadzącym i widzom do zrozumienia, że ma ogromny dystans do telewizji i co myśli o programach śniadaniowych. Już na początku spotkania z Andrzejem Sołtysikiem i Anną Kalczyńską zwrócił uwagę, że wcale nie jest autorem książki, a jedynie jej współautorem. Wyjaśniając, pozwolił sobie na ironiczny komentarz dotyczący tego, co przedstawiane jest w telewizji. Powiedział: Tomasz Jachimek w swojej wypowiedzi nawiązał oczywiście do znanego sloganu kanału TVN24, który promuje się hasłem "Cała prawda całą dobę". W dalszej części rozmowy ponownie dał do zrozumienia, co myśli o programach śniadaniowych. Resztę artykułu znajdziesz pod materiałem wideo: Tomasz Sianecki w pewnym momencie zauważył, że dobrze się czuje w studiu "Dzień dobry TVN", ponieważ woli pracować o wczesnych godzinach porannych. Reagując na słowa kolegi ze "Szkła...", Tomasz Jachimek wtrącił się z krótkim komentarzem: Następnie otwarcie zadrwił z tematyki poruszanej w programach śniadaniowych. Powołując się na słowa jednego z mędrców, powiedział: Tomasz Jachimek w "Dzień dobry TVN" Prowadzący i drugi z gości nie kryli zaskoczenia słowami Tomasza Jachimka. Tomasz Sianecki wykrzyknął: Anna Kalczyńska zażartowała za to: Foto: Kadr z programu "Dzień dobry TVN" Tomasz Jachimek w "Dzień dobry TVN" Rozmowa miała też dość zaskakujący finał. Andrzej Sołtysik w pewnym momencie zauważył, że fenomen "Szkła kontaktowego" polega na tym, że "dystans, jaki mają prowadzący, jest odpowiednio wyliczony", bo z jednej strony dystansują się od tego, co komentują, przy czym są mocno w to zaangażowani, a cała granica jest mierzona "na centymetry". Anna Kalczyńska skwitowała tę uwagę słowami: Roześmiany uwagą prowadzącej Tomasz Jachimek stwierdził: Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: plejada@ Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Tak to już jest, że jeśli ktoś zyskał miano PINOKIA, to będzie ono mu towarzyszyło prawdopodobnie do końca życia. I nawet jeżeli zdarzy się owej osobie powiedzieć prawdę, to nikt mu nie uwierzy, bo szerzonymi przez lata kłamstwami zasłużył sobie na taką, a nie inną opinię. Jak to powiedział Aleksander Fredro Łgarzowi nikt nigdy nie wierzy, tylko czasem on sam sobie. To tyle w kontekście nowych wydarzeń z udziałem byłego już (Bogu dzięki i bytomianom) el już el presidente trafił na łamy bloga, to zwrócę uwagę na jeszcze jedną sytuację. Otóż 7 grudnia tygodnik Życie Bytomskie poinformował, że jego protegowani zostali zatrzymani za działania na szkodę spółki (BPK) czyli miasta:“Dziwnym” trafem 12 grudnia, lokalny portal informacyjny, podaje informację o rzekomych nieprawidłowościach na miejskim wysypisku odpadów. Tytuł mówi sam za siebie “Szokujące doniesienia z miejskiego składowiska odpadów komunalnych”. Potem jest już tylko lepiej: Miasto Bytom odkupiło nakłady inwestycyjne składowiska od dzierżawcy za kwotę 6 mln 642 tys, która została rozłożona w czasie. Na filmie zamieszczonym w mediach społecznościowych (serwis YouTube) widać jak ciężarówki przywożą duże ilości odpadu komunalnego. Jak mówi nam niezależny ekspert “przy tego typu segregacji samozapłon jest tylko kwestią czasu. Na zdjęciach widać brak studni odprowadzających gazy”. “Polskie prawo dotyczące segregacji śmieci dalej jest niedoprecyzowane. Możliwości segregacji przez RIPOK ( Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych) są w dalszej części niewielkie, szacunkowo około 80% odpadu komunalnego wraca na wysypisko” – dodaje ekspert. Pokreślić należy fakt, że nasze wysypisko komunalne ma ograniczone możliwości przyjmowania odpadów jest to 320 tys. ton. Władze miasta muszą zmienić system odbioru odpadów komunalnych w przeciwnym razie czeka nas katastrofa już koniec sensacji z bytomskiego składowiska odpadów. Jak widać wiarygodność zerowa, o czym świadcza zwłaszcza niezależny ekspert to nie jest przypadek, że po informacji z następuje informacja z która ma odwrócić uwagę od tej pierwszej. Taka to smutna rzeczywistość…
cała prawda całą dobę